Dzieci są małymi indywidualistami. Lubią stawiać na swoim, testować cierpliwość opiekunów i zbaczać z utartych ścieżek w poszukiwaniu nieodkrytych jeszcze ciekawostek. Wszystko co robią, lubią robić w swoim tempie, bez względu na to, czy chodzi o szybkie bieganie za piłką, czy powolne układanie klocków w skupieniu. Każde z nich samo decyduje też o tym, kiedy zacznie mówić. Jako opiekunowie możemy jednak zrobić coś, co pomoże im robić to sprawniej.
To nie jest tak, że nikt tego nie zbadał, a to, kiedy dziecko zaczyna mówić zależy od łutu szczęścia. Lekarki i logopedzi napisali już tysiące artykułów na ten temat, podając różne odpowiedzi, jednak wniosek zawsze pozostaje ten sam – normy rozwojowe są tylko pewnymi sugestywnymi ramami, a to, że nasz maluch nieco od nich odbiega nie powinno spędzać snu z powiek. Dzieci bardzo trafnie wyczuwają nastrój rodziców, dlatego nie warto nadmiernie się tym przejmować i zmieniać stresu w oczekiwania wobec malucha. Czynnikiem, który ma największe znaczenie w rozwoju mowy jest dobrostan i kondycja psychofizyczna. Dziecko poddane dużej presji zamknie się w sobie i nie tylko nie będzie mówić poprawnie, ale istnieje zagrożenie, że zupełnie przestanie się odzywać w obawie przed oceną.
Jeśli więc martwisz się, że dziecko nie mówi lub ma problem z artykulacją niektórych głosek, pomocne mogą okazać się ćwiczenia i wspólna praca, czasem przy wsparciu specjalisty. Chociaż o opóźnionym rozwoju mowy można mówić dopiero wtedy, kiedy formy komunikacji są nieadekwatne do wieku i opóźnione o co najmniej 6 miesięcy, warto ją rozpocząć po pierwszych podejrzeniach, że naszej pociesze trudniej niż rówieśnikom jest przełamać się do wypowiedzenia pierwszego słowa.
W przypadku opóźnionego rozwoju mowy ćwiczenia logopedyczne zwykle opierają się na zabawach dźwiękonaśladowczych. Podczas tego rodzaju zabaw rodzic prezentuje zestaw odgłosów naśladujących otoczenie (szczekanie psów, muczenie krów, zapalanie samochodu, ćwierkanie ptaków, padanie deszczu, itp.), a maluch próbuje jak najdokładniej je powtórzyć. Ciekawym wzbogaceniem tego ćwiczenia jest dodanie bodźca wizualnego, na przykład książeczki lub kolorowanki, na której znajdują się źródła naśladowanych odgłosów. Dobrze też sprawdzają się do tego zeszyty kreatywne z kalką lub naklejki w kształcie zwierzątek, które można ukryć w różnych zakamarkach domu.
Jeśli wykonywane regularnie ćwiczenia nie przyniosą poprawy, warto wybrać się do poradni logopedycznej. Przyczyn kłopotów z mową może być wiele i nie wszystkie można rozwiązać treningiem jamy ustnej. Na opóźniony rozwój mowy mogą wpływać niedosłuch, problemy z migdałkami i kanalikami słuchowymi czy nawet zbyt duża ilość bodźców z otoczenia.
Jak prawidłowo oddychać? Tego nie wiedzą nawet dorośli, na co dowodem jest zadyszka po szybszym marszu lub wejściu po schodach. Trudno więc oczekiwać, że maluchy opanują tę sztukę samodzielnie. Z pomocą przychodzą ćwiczenia oddechowe, które kształtują aparat artykulacyjny. Polegają one na przyzwyczajeniu dziecka do nabierania powietrza nosem i wydychania go przez usta. Trenować można wszędzie – wąchając kwiaty na spacerze, pobudzając do ruchu dmuchawce, przesuwając bez użycia ruch papierowe statki na tafli wody, a nawet ćwicząc zdmuchiwanie świeczek przed imprezą urodzinową.
Aby całe ćwiczenie jeszcze bardziej przybrało formę zabawy, pomocne mogą okazać się dmuchane flamastry, które działają w oparciu o stymulację prawidłowego oddechu. Ustnik uniemożliwia nabierania powietrza ustami, sugerując maluchowi oddychanie nosem. Wydychane powietrze przesuwa kolorowy tusz flamastrów, dzięki czemu można tworzyć nietuzinkowe rysunki.
Kontrolowanie oddechu nie tylko usprawnia aparatu mowy, ale przydaje się też do kształtowania innych czynności związanych z układem oddechowym. Wielu rodziców zastanawia się jak nauczyć dziecko dmuchać nos. Zanim sięgnięcie po modne ostatnio usuwaniu wydzieliny przy pomocy odkurzacza, dajcie szansę serii zadań logopedycznych z dmuchanymi flamastrami.
Aparat mowy składa się z aparatu oddechowego, fonacyjnego i artykulacyjnego. Ten ostatni odpowiedzialny jest za kształtowanie dźwięków: wibrującego „r”, krótkiego „t”, gardłowego „g” czy pełnego „a”. Aby poprawnie wymawiać wszystkie głoski, można posłużyć się kilkoma prostymi ćwiczeniami prosto z zajęć logopedycznych. Są to między innymi: wysuwanie i chowanie języka, ruchy poprzeczne, rysowanie kół czubkiem języka czy dotykanie poszczególnych zębów.
Logopeda dla dziecka przygotowuje zwykle zestaw kart pracy, które pomagają wyobrazić sobie wykonywane ruchy. W domowych warunkach można wykorzystać ćwiczenia logopedyczne do druku lub wykonać karty pracy wraz z dzieckiem, przy okazji spędzając kreatywnie czas na rysowaniu.
Na rozwój mowy wpływają nie tylko ćwiczenia narządów mowy, ale też treningi ogólnorozwojowe, w tym motoryki małej i dużej. Motoryka duża oznacza szeroko pojęty ruch. Dziecko, które spędza wiele godzin, uczestnicząc w zabawach sportowych (gra w piłkę, skakanie na skakance, bieganie, turlanie się, itp.) ma większe szansę na rozwój mowy bez kłopotów artykulacyjnych. Motoryka mała dotyczy natomiast świadomego ruchu rąk i dłoni. O tym, jak ważne jest stymulowanie jej pisaliśmy w poprzednich wpisach. Badania wykazują, że zabawy z użyciem dłoni dobrze wpływają nie tylko na koordynację i koncentrację, ale też na giętkość języka, żuchwy i warg. Wszystko to dzieje się dlatego, że receptory decydujące o sprawności ruchowej znajdują się w mózgu blisko ośrodków mowy.
Warto więc wygospodarować czas na wspólne zabawy sensoryczne, na przykład lepienie z plasteliny lub masy plastycznej, malowanie farbami przy użyciu palców, proste origami czy nawet tradycyjne kolorowanie. Ważne, aby pamiętać, że są to formy ćwiczeń przez zabawę, a więc warto zadbać o to, by odbywały się w skupieniu i z dużą świadomością ruchów.